Zidane po porażce z Deportivo Alavés: To był najgorszy początek meczu w sezonie
2020-11-29 09:25:23; Aktualizacja: 3 lata temuZinédine Zidane nie ukrywał swojego rozczarowania końcowym wynikiem pojedynku z Deportivo Alavés (1:2) i zauważa, że obecnie brak regularności jest największym kłopotem prowadzonego przez niego Realu Madryt.
„Królewscy” przegrali dość niespodziewanie trzeci mecz w trwającym sezonie LaLigi i w efekcie mają już sześć punktów straty do prowadzących w tabeli Realu Sociedad oraz Atlético Madryt (o jedno spotkanie rozegrane mniej).
Bardzo nierówna forma prezentowana przez aktualnego mistrza Hiszpanii może skutecznie pozbawić go szans na obronę tytułu i wmieszać jedynie w walkę o zajęcie miejsca uprawniającego do udziału w następnej edycji Ligi Mistrzów.
Real Madryt jest jeszcze daleki o porzuceniu marzeń o utrzymaniu swojej pozycji na krajowym podwórku, ale nie może sobie obecnie pozwolić na notowanie kolejnych wpadek. Świadomy tego stanu rzeczy jest Zinédine Zidane, który zauważa, że jego zespołowi brakuje przede wszystkim regularności.Popularne
***
***
- Tego wieczoru nie mam wytłumaczenia. Mieszamy dobre chwile z tymi złymi, jak ta dzisiejsza. Szczególnie na początku, gdy tracisz gola w trzeciej minucie. Teoretycznie mamy czas, aby wrócić do meczu, ale wtedy sprawy się nam mocno komplikują - powiedział Francuz.
- To jest trudne, bo w Mediolanie rozegraliśmy dobry mecz, a trzy dni później prezentujemy się w taki sposób w domu... Jest ciężko, ale taka jest rzeczywistość i teraz idziemy dalej - dodał szkoleniowiec.
- To był najgorszy początek meczu w sezonie. Trudno jest znam zmienić dynamikę w trakcie meczu. To mnie boli i myślę, że zawodników także. Na razie regularność jest naszym problemem. Co prawda mieliśmy wiele problemów, kontuzji i to nie jest wymówka, a rzeczywistość. Mam nadzieję, że odzyskamy wielu zawodników, abyśmy mogli wrócić i mieć inną dynamikę - stwierdził Zidane i odniósł się także do urazu odniesionego przez Edena Hazarda.
- Mam nadzieję, że to stłuczenie. On tak powiedział, że to stłuczenie, a nie uraz mięśniowy - przyznał opiekun „Królewskich”.