Zola tłumaczy lutowe zajście z Kepą. „Kontuzja” byłą tylko pretekstem do zmiany
2019-08-16 11:32:42; Aktualizacja: 5 lat temuGianfranco Zola wyjaśnia, co tak naprawdę wydarzyło się podczas tegorocznego finału Carabao Cup.
Manchester City pokonał Chelsea w finale Carabao Cup w lutym tego roku, ale mimo emocji spowodowanych rzutami karnymi, uwagę kibiców zwrócił incydent z Kepą Arrizabalagą w roli głównej. Bramkarz zgłaszał uraz, dlatego Maurizio Sarri zdecydował się go ściągnąć z boiska, lecz... Hiszpan odmówił. W związku z kuriozalną sytuacją arbiter nakazał, zgodnie z przepisami, kontynuować grę w Kepą w bramce, a po meczu wszystkie strony sporu musiały tłumaczyć się w mediach.
Wtedy „The Blues” ukarali golkipera za niesubordynację, ale teraz, już na spokojnie, Gianfranco Zola tłumaczy, o co tak naprawdę poszło. Ówczesny asystent Sarriego wyjaśnia, że zmiana miała być czysto taktyczna, a kontuzja była jedynie pretekstem do jej wykonania. Nikt na ławce nie spodziewał się jednak takiego obrotu spraw.
- Ten „uraz” był początkiem całego nieporozumienia - zaczął Zola w rozmowie z „beIN Sports”.Popularne
- Kepa symulował kontuzję, ponieważ chciał zyskać na czasie. Na dobrą sprawę nic mu nie było, ale wtedy przemyśleliśmy zaistniałą sytuację. Wiedzieliśmy, że mamy na ławce Willy'ego Caballero, który doskonale zna piłkarzy Manchesteru City i mogła to być szansa dla nas w rzutach karnych.
- Zdecydowaliśmy, że dokonamy tej zmiany. Nie planowaliśmy tego wcześniej, ale już poprzedniego dnia widzieliśmy, że Kepa narzekał na drobny uraz, więc uznaliśmy, że teraz to nawróciło. Przede wszystkim widzieliśmy jednak naszą szansę w Caballero. Mógł nam wiele dać w karnych znając wszystkich rywali, to proste.
- To co stało się później nie było dla nas łatwe. Nie mogliśmy uwierzyć w to co się działo. Zaniemówiliśmy, ciągle tylko nakłanialiśmy go do zejścia, a on odmawiał.