Francuz otrzymał od „Blaugrany” ofertę na stanowisko kierownika drużyny lub szefa akademii młodzieżowych, jednak ostatecznie ją odrzucił. 35-latek argumentuje swoją decyzję faktem, iż na razie nie chce pracować 24 godziny na dobę. Były defensor zamierza poświęcić jak najwięcej czasu rodzinie, a propozycja „Dumy Katalonii” wiązałaby się z wieloma podróżami, co mogłoby zaburzyć relacje Abidala z bliskimi. Były reprezentant „Les Bleus” nie wykluczył jednak pracy w Barcelonie, podkreślając, że wszystko może zmienić się po zbliżających się wyborach.
- "Barça" zaproponowała mi rolę łącznika między piłkarzami i władzami klubu, ale ja nie widzę w tym sensu. Messi zna prezydenta, nie potrzebuje mnie, by z nim porozmawiać. Dostałem także ofertę zajęcia się szkółkami piłkarskimi Barcelony na świecie, ale to oznaczałoby ciągłe podróże. Mam swoją fundację i jeśli będę chciał to robić, to właśnie z tą organizacją. Chciałbym spędzić czas ze swoją rodziną, a nie pracować 24 godziny na dobę – tłumaczył.
Abidal zgodził się jednak na pracę dla Olympiakosu. Były piłkarz zajmie się marketingiem i współpracą między tamtejszą akademią i La Masią.
– Olympiakos chce, żebym pracował nad marketingiem, sponsoringiem sportowym i organizacją presezonu. Ponadto mam być łącznikiem między ich szkółką a akademią Barcelony. To zupełnie inna opcja, która nie wymaga całkowitego oddania pracy. Klub prosił, abym był w Atenach tylko cztery dni w miesiącu, dlatego się zgodziłem. Obiecałem to wcześniej, a ja słowa dotrzymuję – zadeklarował.