„Los Blancos” nie mieli z „Bykami” łatwego zadania. Impas w 48. minucie przerwał były zawodnik Manchesteru City czy Milanu.
Brahim Díaz zdecydował się na rajd z prawej strony boiska i po zejściu do środka oddał precyzyjny strzał lewą nogą. Maestria w wykonaniu Hiszpana skończyła się golem dla jego drużyny.
Pod koniec zawodów ofensywny pomocnik postanowił raz jeszcze pokazać swoje wyszkolenie techniczne. W jednej z akcji poczuł jednak coś niepokojącego, a chwilę potem został zmieniony.
Tuż po końcowym gwizdku 24-latek wrócił na boisko, aby świętować z kolegami zwycięstwo. Na jego łydce można było dostrzec okład z lodu, a poruszał się on bez grymasu na twarzy.
Carlo Ancelotti przekazał, że pierwsze odczucia nie są najgorsze.
– Doznał stłuczenia w okolicy kostki i łydki. Przejdzie badania, ale nie sądzę, że to problem mięśniowy – oświadczył na konferencji prasowej.
W podobnym tonie wypowiedział się sam zawodnik.
– Poczułem kopnięcie i wydaje mi się, że doszło do skurczu. Nie wiem, co się stało, ale czuję się dobrze – wypalił.
Hiszpańskie media wieszczą uraz mięśniowy, ale zgodnie ze słowami szkoleniowca i jego podopiecznego, może skończyć się jedynie na strachu.
Najbliższym przeciwnikiem Realu Madryt będzie Rayo Vallecano.