Niemiec urodził się w Emmerich nad Renem, które leży przy granicy z Holandią. To właśnie w sąsiedzkim kraju zawodnik zbierał pierwsze doświadczenia z piłką, aż w końcu zwrócił na siebie uwagę skautów Atalanty. Obecnie 26-latek jest jedną z gwiazd robiącego furorę na włoskich boiskach zespołu, ale nie ukrywa, że z chęcią wróciłby do ojczyzny.
O swoim marzeniu o grze w Bundeslidze piłkarz opowiedział w wywiadzie dla agencji prasowej „Deutsche Presse-Agentur”. Dziennikarze spytali go konkretniej o potencjalne przenosiny do Borussii Dortmund, która wyrażała nim wstępne zainteresowanie.
- Czy widziałbym siebie w Dortmundzie? To trudne pytanie - odparł początkowo.
- Jeśli naprawdę otrzymałbym od Borussii konkretną propozycję i chcieliby, żebym to ja grał na ich lewym skrzydle w przyszłym sezonie, z pewnością bym to rozważył. To kwestia ambicji. Marzę o tym, żeby pewnego dnia zagrać w Bundeslidze.
Gosens zdaje sobie sprawę, że wciąż jest związany umową z Atalantą i zamierza uszanować fakt, iż klub chciałby zarobić na jego ewentualnej sprzedaży. W międzyczasie więc lewy obrońca cieszy się ze spełnienia innego marzenia.
- Pierwsze powołanie do reprezentacji było jedną z najbardziej magicznych chwil w moim życiu. Nie wierzyłem, że kiedykolwiek to nastąpi, zadzwonili do mnie z zaskoczenia. Myślałem, że ktoś mnie wrabia! Wciąż dostaję gęsiej skórki, gdy o tym myślę. Mam nadzieję, że pojadę na EURO 2020, to byłoby niesamowite. Wydaje mi się, że jestem blisko, skłamałbym, gdybym powiedział, że o tym nie myślę.