Przed rozpoczęciem obecnej kampanii Walijczyk był właściwie o krok od zmiany pracodawcy. Nie doszło do tego z powodu weta postawionego przez władze „Królewskich” dosłownie w ostatniej chwili. Doszły one bowiem do wniosku, że nie mogą puścić etatowego reprezentanta Walii na zasadzie transferu bezgotówkowego i zaczęły domagać się od Jiangsu Suning opłaty. W efekcie operacja nie została zrealizowana, a gracz pozostał w Hiszpanii.
Od tego czasu nikt w klubie nie potrafi powiedzieć na Bale’a złego słowa. Jest tak oczywiście w oficjalnym przekazie, który do nas napływa. „Marca” informuje jednak, że za zamkniętymi drzwiami zapadła już decyzja o rozstaniu z 30-latkiem.
Klubowi działacze są zdania, że skrzydłowy otrzymał wystarczająco wiele szans, aby zapewnić ich o swojej przydatności dla drużyny, jednak większości z nich nie wykorzystał. Na domiar złego w 2020 roku wziął on udział w zaledwie trzech meczach. Trzeba przyznać, że to dość mizerny rezultat, jak na piłkarza, który pobiera roczną gażę w wysokości około 17 milionów euro.
Jakby tego było mało, w styczniu przyszłego roku ma dobiec proces wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. To oznacza, że Bale straci europejski paszport, przy czym już teraz o trzy wolne miejsca dla graczy spoza Starego Kontynentu walczą Vinícius Júnior, Rodrygo Goes, Éder Militão, Takefusa Kubo oraz Reinier.
Mając to wszystko na uwadze, wydaje się, że czas 79-krotnego reprezentanta Walii w stolicy Hiszpanii dobiega końca, a Real Madryt jest zdeterminowany, aby do tego doszło już latem. Wie jednak, że niewiele klubów stać na zatrudnienie 30-latka, dlatego na Estadio Santiago Bernabéu nie wyklucza się już transferu bezgotówkowego.
Dorobek Bale’a w trykocie „Los Blancos” to 249 spotkań, 105 goli oraz 67 asyst. Jego umowa wygasa 30 czerwca 2022 roku.