Przed weekendem w hiszpańskich mediach pojawiły się informacje sugerujące, że kilku dyrektorów Barcelony, w tym Jordi Cardoner oraz Emili Rousaud, zaczęło domagać się dymisji Bartomeu. To pokłosie m.in. niedawnej „afery hejterskiej”.
„Mundo Deportivo” podaje jednak, że choć na Bartomeu faktycznie spadła lawina krytyki (działacz został wygwizdany przez kibiców w trakcie sobotniego spotkania z Eibarem), nie zamierza on ustępować ze stanowiska. Podobno nawet nie bierze pod uwagę zakończenia swojego szefowania w klubie przed 2021 rokiem.
Przede wszystkim Bartomeu utrzymuje, że nie ma sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o „aferę hejterską”. Jak tłumaczy, klub monitorował media społecznościowe, ale nie atakował w nich piłkarzy „Dumy Katalonii” oraz opozycji zarządu. Sprawa miała zostać już wyjaśniona wewnątrz działaczy.
Bartomeu czuje się wystarczająco silny, by zostać w klubie. Nie jest to pierwszy trudny moment w trakcie jego kadencji i wcześniejsze zgrzyty tylko go wzmocniły. Jeśli chodzi o nawoływanie do rezygnacji, zdaniem „MD” nikt nie powiedział mu wprost, że oczekuje od niego dymisji.
Choć pojawiały się informacje na ten temat, Bartomeu nie zamierza zwoływać w najbliższych dniach nadzwyczajnego posiedzenia zarządu.