Po poprzednim sezonie naznaczonym urazami i przegraną walką o podstawowy skład z Wojciechem Szczęsnym, 26-letni Włoch nosił się z zamiarem opuszczenia Allianz Stadium. Wtedy jego angażem zainteresowanie przejawiały takie ekipy jak AS Roma czy AS Monaco. Ostatecznie tylko jeden klub zdołał dojść do porozumienia z Juventusem i była to Benfica.
Transfer miał zamknąć się w kwocie 15 milionów euro, lecz uprzednio przeprowadzono testy medyczne, które były bramkarz Genoi… zwyczajnie oblał. Problemem miał okazać się stan jego ramienia. Wówczas Portugalczycy wypuścili komunikat, że pozyskają zawodnika, ale dopiero po całkowitym wyleczeniu urazu, tj. w styczniu. W międzyczasie oba kluby renegocjowały warunki umowy i według włoskich mediów, „Orły” naciskały na wypożyczenie z opcją kupna po rozegraniu pewnej liczby spotkań. W efekcie Mattia Perin został w Turynie, lecz wydawało się, że jest to tylko przejściowa sytuacja i rzeczywiście zimą trafi on do Lizbony. Wygląda jednak na to, że nic takiego nie będzie miało miejsca.
– Na wstępnie muszę zaznaczyć, że była to sytuacja bez precedensu. Wyruszyliśmy do Włoch, zawarliśmy porozumienie z Juventusem, negocjowaliśmy warunki umowy z agentem zawodnika i ustaliśmy, że nawiążemy pięcioletnią współpracę. Wówczas, tego dnia, kiedy były przeprowadzane testy medyczne, coś poszło nie tak – powiedział Luís Filipe Vieira, prezes Benfiki.
– Szczerze powiedziawszy, to było złe doświadczenie zarówno dla nas, jak i dla gracza. Bardzo chcieliśmy Perina, ale teraz, w obliczu jego problemów zdrowotnych, wątpliwe jest to, abyśmy kiedykolwiek pomyśleli o jego sprowadzeniu – dodał.
Perin w tej chwili leczy uraz pleców, który doskwiera mu już od początku kwietnia. Jak dotąd było mu dane wystąpić w dziewięciu meczach „Starej Damy”. W tym czasie pięciokrotnie zachowywał czyste konto. Jego umowa traci ważność 30 czerwca 2022 roku.