„Canarinhos” byli typowani do tytułu mistrza świata, a po tym, co widzieliśmy na przestrzeni ostatnich miesięcy w wykonaniu Viníciusa Júniora, Lucasa Paquety i przede wszystkim Neymara, w oczach wielu mieli oni zespół, aby zrealizować marzenie swoje oraz fanów.
Do czasu ćwierćfinału wiara oraz umiejętności szły w parze z wynikami. Chorwaci zdołali jednak sprawić, aby o losach rywalizacji przesądziły rzuty karne, a te, jak wiadomo nie od dzisiaj, są loterią. Szczęście sprzyjało „Ognistym”, trzeciej drużynie całego turnieju.
Reprezentacja Brazylii jest w prawdziwym szoku, o czym świadczą wypowiedzi Neymara, Daniego Alvesa czy Marquinhosa. Ten ostatni nie ukrywa, że świat się dla niego zawalił.
Tymczasem w kadrze niebawem dojdzie do nowego rozdania. Tite kończy swoją przygodę i oddaje stanowisko selekcjonera.
Według doniesień z całego globu sternicy brazylijskiego związku chcą, aby po raz pierwszy w historii zespół poprowadził europejski szkoleniowiec.
Sondowano już możliwość zatrudnienia Pepa Guardioli i Carlo Ancelottiego, ale obaj odrzucili zainteresowanie z miejsca. Następny trop prowadzi do José Mourinho, lecz również i tu nie wydaje się, aby misja zakończyła się powodzeniem.
Ednaldo Rodrigues nie traci nadziei i aktywuje następne opcje. Jak donosi „O Globo”, na liście życzeń znajdują się Luis Enrique, Zinédine Zidane oraz Thomas Tuchel.
W dalszej kolejności prezes Brazylijskiej Konfederacji Piłki Nożnej myśli o Mauricio Pochettino i Marcelo Gallardo, czyli… Argentyńczykach. Jak wiemy, „Albicelestes” sięgnęli po końcowy triumf w Katarze.
Celem jest znalezienie nowego selekcjonera do końca stycznia 2023 roku.