EURO 2024 już za niespełna dwa miesiące. Co za tym idzie, swoimi dobrymi występami polscy piłkarze mogą przekonać Michała Probierza do powołania akurat ich. Selekcjoner, co wiele razy podkreślał, nie jest zamknięty na powołanie graczy, których jeszcze do drużyny narodowej nie wzywał.
Jednym z takich zawodników jest Sebastian Kowalczyk. Od momentu odejścia z Pogoni Szczecin przed rokiem nie było o 25-latku głośno, choć za kadencji Paulo Sousy w marcu 2021 roku powołanie do reprezentacji otrzymał. Nie udało mu się jednak zadebiutować.
Czy zmieni się to w 2024 roku? Ofensywny pomocnik ma za sobą całkiem dobry czas w Houston Dynamo - ostatnio strzelił nawet bramkę w meczu Major League Soccer.
O zwrócenie na siebie uwagi selekcjonerskiego oka został zapytany podczas rozmowy z dziennikarzem „Przeglądu Sportowego”.
- Gol w Minnesocie z pewnością dał nam trzy punkty, ale czy przykuł czyjąś uwagę? Tego nie wiem. Skupiam się na swojej pracy, a co się wydarzy w przyszłości, to zobaczymy. Oczywiście, że marzę o grze dla reprezentacji. To normalne - powiedział Polak
- Tak. Oglądałem te mecze i cieszę się, że udało się chłopakom wygrać i że zrobili awans na Euro. To fajna sprawa po raz kolejny grać na dużym turnieju - skończył Kowalczyk.
Piłkarz w sezonie 2023/2024 zdążył jeszcze zaliczyć dwa mecze w barwach „Dumy Pomorza”, którą zamienił w sierpniu na Houston Dynamo za około 500 tysięcy euro. W klubie ze Stanów Zjednoczonych ma już łącznie 20 gier, strzelił dwie bramki i zanotował asystę. Jego kontrakt obowiązuje do końca roku kalendarzowego.