Dramatyczna walka o powrót na boisko kończy się sukcesem. 31-letni już atakujący wzmocnił 12 de Octubre, trzecioligowy klub paragwajski, mający siedzibę w Itagua, 30 kilometrów od Asunción, stolicy państwa, a jednocześnie miasta rodzinnego Cabañasa.
- Czuję się dobrze. Miło powspominać stare czasy, kiedy zaczynałem, bardzo młody, bo miałem wtedy 15 lat. Czuję się z tego dumny - cieszył się piłkarz, który jako 18-latek strzelił w pierwszym zespole 12 de Octubre 14 bramek w 28 spotkaniach (dzięki czemu wówczas ten klub awansował do pierwszej ligi), teraz dostaje szansę poprawienia bilansu.
Cabañas jest mało znany w Europie, jednak w Ameryce to bardzo popularny zawodnik. Przed postrzeleniem należał do najlepszych w lidze meksykańskiej, między innymi dwukrotnie zostając królem strzelców w barwach Chiapas i potem Club America. Na początku kariery błyszczał również w Chile w barwach Audax Italiano.
- Brakuje mu paru elementów, jak rytm, szybkość, ale ciągle kontynuuje leczenie równolegle z trenowaniem z klubem. Ten powrót jest czymś niezwykle emocjonalnym dla rodziny, gdyż bardzo ucierpieliśmy przez ten wypadek - powiedział ojciec piłkarza, Dionisio.
Powrót Cabañasa przebiegał falowo. Od lutego 2010 roku trenował z paragwajskim Libertad. W sierpniu minionego roku wziął udział w pokazowym meczu Paragwaj - Club America, w każdym z zespołów zagrał kilka minut.