Sytuacja rozwija się w ten sposób, że klub z Estadio Mestalla najprawodopodobniej zechce spieniężyć kartę swojego kluczowego zawodnika, tym samym łatając dziurę budżetową.
Przez ostatnie tygodnie najgłośniej mówiło się o zaciekawieniu transferem ze strony FC Barcelony, która chciałaby się zabezpieczyć tym ruchem w przypadku odejścia Frenkie'ego de Jonga. Już raz Valencia opublikowała „dementi”, dobitnie zaznaczając, że nie są prowadzone żadne negocjacje z drugą stroną w kwestii finalizacji transakcji, równolegle nastawiając się na przedłużenie współpracy ze swoim podopiecznym.
Głównym pragnieniem 25-latka jest kontynuowanie przygody w LaLidze, jednak w dalszym ciągu ubiegająca się o niego „Duma Katalonii” w tym momencie nie da rady wyłożyć oczekiwanej kwoty. To samo tyczy się Atlético Madryt, które rzekomo odmawia sobie rewolucyjnych zachcianek kadrowych w najbliższych miesiącach.
Przy takim układzie do gry może przystąpić Juventus, liczący na to, że doczeka styczniowych negocjacji z siedmiokrotnym reprezentantem Hiszpanii w perspektywie wolnego transferu.
Poza tym w tym temacie sporo może namieszać Napoli, które rozważa wzmocnienie drugiej linii właśnie tym pomocnikiem. Choć najchętniej Soler pozostałby w ojczyźnie, widmo występów w Lidze Mistrzów to kuszący powód na zmianę stanowiska.
Co więcej, adaptacja w nowym otoczeniu wcale nie musiałaby być skomplikowana. W ekipie „Azzurich” od dłuższego czasu występuje jego rodak, Fabián Ruiz, który jawi się jako kluczowy punkt w środku pola u trenera Luciano Spalletiego.
Do tej pory władze Valencii nie otrzymały żadnej oferty za Carlosa Solera. Dziewiąty klub minionej kampanii najwyższej klasy rozgrywek ligowych oczekuje przynajmniej 20 milionów euro.
Prawonożny zawodnik przez ostatni rok zdobył 12 bramek i pięć asyst w 38 meczach różnych rozgrywek.
Jego umowa z obecnym pracodawcą wygasa w czerwcu 2023 roku.