51-latek w trakcie sezonu niejednokrotnie narzekał na sytuację w drużynie, skupiając się głównie na braku większej liczby wariantów dotyczących obsady. Charyzmatycznemu szkoleniowcowi szczególnie doskwierały problemy w formacji pomocy oraz ataku. Mimo tego na finiszu rozgrywek ligowych zespół zajął drugie miejsce w tabeli, zdobywając 82 punkty. W ten sposób wyrównany został rekord „oczek” z sezonu 2009/2010, kiedy to na ławce trenerskiej zasiadał José Mourinho.
Po ostatnim meczu Serie A, w którym rywalem Interu była Atalanta (2:0), wszyscy oczekiwali, że Conte wyjdzie na konferencję prasową w doskonałym humorze, wychwalając pod niebiosa wszystkich swoich współpracowników. Tymczasem dziennikarze doświadczyli wielu narzekań ze strony Włocha. Szczególnie dostało się klubowym władzom, które miały w niewystarczającym stopniu chronić zawodników oraz jego samego przed atakami mediów.
Jak na razie kierownictwo „Nerazzurrich” nabrało wody w usta, jednak już dzisiaj najprawdopodobniej dojdzie do spotkania Beppe Marotty z byłym selekcjonerem Włoch. W konsekwencji strony mogą zdecydować się na zakończenie współpracy.
Największe dzienniki na Półwyspie Apenińskim nie mają wątpliwości, że wybuch Conte mocno zaniepokoił sterników mediolańskiej ekipy i choć zwolnienie raczej nie wchodzi w grę, gdyż to wiązałoby się z koniecznością płacenia mu 12 milionów euro rocznie, nie można wykluczyć rozwiązania umowy za porozumieniem stron.
Aby urealnić powyższe doniesienia, media podają dwie kandydatury rozważane przez Inter odnośnie zastąpienia 51-latka. Pierwsza to Massimiliano Allegri, a druga - Mauricio Pochettino.
Obaj pozostają bez pracy, lecz preferowaną opcją ma być były opiekun Juventusu, którego Marotta sprowadził do klubu latem 2014 roku, tuż po odejściu… Conte. Wydaje się, że historia może zatoczyć koło już po pierwszym sezonie byłego menedżera Chelsea na ławce trenerskiej ekipy ze Stadio Giuseppe Meazza.