David De Gea w lipcu bieżącego roku zakończył związek z Manchesterem United. Klub, któremu poświęcił dwanaście lat życia, postawił na André Onanę. Od tego momentu 33-latek pozostaje na bezrobociu.
W ostatnich tygodniach łączono go z kilkoma możliwymi kierunkami. Pojawiała się Hiszpania, Arabia Saudyjska czy Włochy. Teraz pojawiła się nowa opcja.
Co ciekawe, stworzyło ją starcie Newcastle United... z Manchesterem United. Podczas sobotniej konfrontacji poważnej kontuzji doznał podstawowy golkiper „Srok”, Nick Pope.
Klub z St. James's Park czeka na wyniki dokładnych badań, ale już teraz wiadomo, że Anglika czeka długa przerwa. Nieszczęście jednego, tworzy okazję dla drugiego.
„Daily Mail” informuje, że David De Gea to bardzo poważna opcja do zastąpienia poturbowanego 31-latka. To atrakcyjny kandydat dla Newcastle z kilku powodów. Przede wszystkim mógłby dołączyć do zespołu Eddie'ego Howe'a niezwłocznie, a po drugie ma do zaoferowania ogromne doświadczenie.
Oczywiście, Hiszpan musiałby zgodzić się na znacznie niższą pensję, niż ta, którą pobierał na Old Trafford. Z tym raczej nie byłoby problemu.
Dla De Gei to dobra okazja, by wrócić na wysoki poziom i grać regularnie. Pod nieobecność Pope'a musiałby rywalizować tylko z Martinem Dúbravką, czyli jego byłym zmiennikiem... w Manchesterze United.
Niewykluczone, że obydwie strony usiądą wkrótce do konkretnych rozmów.
De Gea rozegrał na poziomie Premier League 415 spotkań.