Argentyńczyk powrócił wczoraj na Santiago Bernabeu, gdzie przeżywał najlepsze chwile w swojej karierze, zanim niespodziewanie odszedł do Manchesteru United. Wielokrotnie zastanawiano się, dlaczego kluczowy w zdobyciu Ligi Mistrzów piłkarz opuścił drużynę i czy decyzja o transferze należała do niego, czy do działaczy.
Choć 27-latek zazwyczaj chętnie dzieli się z mediami swoimi odczuciami - powody odejścia z Old Trafford ujawniał chętnie - o tyle tematu rozstania z "Królewskimi" zazwyczaj unikał. Z klubu natomiast napływały informacje, że to on naciskał na transfer i żądał większych pieniędzy.
- Nie myślałem o powrocie do Madrytu, choć wbrew temu co się mówi, nie odszedłem przez pieniądze. Owszem, myślałem o nowej umowie i sprawdzałem nawet, jakie mam na nią szansę. Działaczom się to nie spodobało i przekonała ich oferta w wysokości 75 milionów, bo rzekomo musieli pokryć wydatki. Odszedłem tylnymi drzwiami, niejako wypchnięty - powiedział Di Maria.
- Reakcje kibiców nie mają dla mnie znaczenia. Zawsze dawałem od siebie maksimum, gdy zakładałem koszulkę Realu. Jasne, że odszedłem w ważnym momencie, ale zawsze jest tak, że jedni to rozumieją, drudzy nie - dodał.