Platforma cyfrowa posiada od kilkunastu lat wyłączność na transmitowanie rozgrywek o mistrzostwo Polski. Jednocześnie zawartymi umowami jest zobowiązana od odsprzedania sublicencji jednemu z otwartych kanałów.
W obecnym sezonie żadne z rozgrywanych do tej pory spotkań nie zostało w takim pokazane, ponieważ Telewizja Polska odrzuciła możliwość zakupu praw po zaprezentowanych jej warunkach.
W zaistniałych okolicznościach na próżno było szukać szans na porozumienie, ale wraz z upływem tygodni zaczęły wzrastać szanse na wypracowanie konsensusu pomiędzy stronami.
„Przegląd Sportowy Onet” uważa nawet, że takowy już nastąpił i po przerwie na mecze reprezentacyjne Ekstraklasa wróci do publicznej telewizji.
Umowa pomiędzy Canal+ a Telewizją Polską ma zostać zawarta na cztery sezony. Wartość każdego z nich będzie opiewać na 25-30 milionów złotych.
Za tę kwotę logo publicznej stacji znajdzie się na rękawach zespołów występujących w Ekstraklasie i przede wszystkim uzyska ona prawo do transmitowania jednego wybranego przez siebie spotkania w danej kolejce. Po każdej serii gier będzie pokazywać też skróty każdego z meczów w podsumowującym ją programie.
Wspomniane źródło podkreśla, że TVP w ramach rekompensaty za utracone pojedynki skorzysta z możliwość pokazania nawet dwóch starć z danej kolejki w bieżących rozgrywkach.
Jeżeli w najbliższym czasie nie wydarzy się nic zaskakującego, to już po przerwie reprezentacyjnej w otwartym paśmie zostanie pokazany mecz Górnika Zabrze z Rakowem Częstochowa (22 października o godzinie 17:30).