Kiedy Katalończycy desperacko próbowali zatrzymać Lionela Messiego, jednym z pomysłów na zmieszczenie kontraktu Argentyńczyka była sprzedaż Antoine'a Griezmanna. Wtedy napastnik nie był jednak zbyt skory do odejścia, choć kusić go miała możliwość powrotu do Atlético Madryt. Takiego kierunki wolała uniknąć „Blaugrana”, lecz teraz zmieniła ona zdanie.
W ostatnich godzinach działacze „Rojiblancos” oraz FC Barcelony pozostają na gorącej linii. Sprawa przybrała niecodzienny obrót, bowiem od samego rana to właśnie ekipa z Camp Nou miała próbować sprowadzić João Félixa. Następnie agent Jorge Mendes zaproponował wymianę na Griezmanna, którą odrzucili madrytczycy, ci skorzystali jednak z okazji i... chcą teraz ot tak sprowadzić samego Francuza.
„L'Equipe” zaznacza, że operacja nie będzie najłatwiejsza, ale nie jest niewykonalna. Wszystko rozbije się rzecz jasna o formułę transakcji, ale wygląda na to, że strony są otwarte na rozmowy. W grę wchodzić może nawet transfer definitywny, lecz FC Barcelona potrzebowałaby co najmniej 50 milionów euro, by przystać na ten ruch. Korzyścią dla niej byłoby bowiem już samo pozbycie się Francuza z listy płac.
W takim przypadku Griezmann wróciłby na Wanda Metropolitano, podpisując trzyletni kontrakt. Jeśli jednak na uzgodnienie transferu definitywnego nie starczy czasu, może dojść do wypożyczenia. Niewykluczone, że od razu wpisano by w umowy klauzulę wykupu, jest też jednak szansa, że strony dałyby sobie w ten sposób czas na dalsze rozmowy, by dopiąć stałą przeprowadzkę gracza w przyszłym roku.
W ostatnich tygodniach FC Barcelona nie brała raczej pod uwagę sprzedaży Griezmanna, teraz sytuacja jednak się zmieniła. Skoro nie udało się sięgnąć po João Félixa, alternatywą może się okazać Dani Olmo z RB Lipsk. I w tym przypadku Francuz musiałby odejść, stąd też szansa dla „Los Colchoneros” na niespodziewane wzmocnienie ataku.