Nie tak dawno „Duma Katalonii” wreszcie zyskała nowy zarząd, a przy tym swego zwierzchnika. Wybory prezydenckie wygrał Joan Laporta. 58-latek jest kojarzony przez kibiców głównie z okresem, gdy w zespole występowało wiele gwiazd, a także udało się wywalczyć sextete.
Teraz głównym celem Hiszpana jest wzmocnienie drużyny przy jak najmniejszym uszczerbku dla sfery finansowej. Musimy bowiem wiedzieć, że sytuacja ekonomiczna klubu nie jest najlepsza.
Zważywszy na ten fakt, wydawało się, że prezydent przede wszystkim skupi się na transferach wolnych zawodników. Według telewizji Cuatro może być jeden odstępek od tej reguły.
Laporcie w oko wpadł Bryan Gil, który aktualnie przebywa na wypożyczeniu w Eibarze, dokąd trafił z Sevilli. Ten znakomicie zapowiadający się piłkarz w umowie z Andaluzyjczykami ma klauzulę wykupu o wartości 35 milionów euro, co należy traktować za ogromną okazję rynkową.
Problem w tym, że „Los Sevillistas” pracują już nad przedłużeniem współpracy z 20-letnim skrzydłowym, a jej celem jest wpisanie do kontraktu kwoty bagatela 150 milionów euro. Gdyby do tego doszło, droga do transferu byłaby oczywiście zamknięta.
Z tego powodu FC Barcelona nie tylko musi obecnie wybierać między „mieć czy być”, ale i walczy z czasem w kwestii angażu perełki hiszpańskiego futbolu.
Lewonożny Gil w bieżącej kampanii uzbierał 20 występów. Swoją obecność zaznaczył trzema trafieniami i taką samą liczbą asyst.