Niedziela to dzień, w którym to na Camp Nou doszło do hitowego starcia w ramach LaLigi. To właśnie tam naprzeciw siebie stanęły zespoły sąsiadujące w ligowej tabeli, czyli FC Barcelona oraz Atlético Madryt.
Choć pierwsi na prowadzenie wyszli goście za sprawą Yannicka Carrasco, to dalsza część spotkania w przeważającym stopniu należała do podopiecznych Xaviego. W dziesiątej minucie podanie Daniego Alvesa wykorzystał Jordi Alba, który niespodziewanym strzałem z powietrza wyrównał na 1-1.
Na kolejnego gola trzeba było czekać jedenaście minut. Wtedy to znać o sobie dał nowy nabytek, czyli Adama Traoré. Hiszpan dograł do Gaviego, a ten wyprowadził swoich kolegów na prowadzenie.
Jeszcze przed przerwą na 3-1 podwyższył Ronald Araújo. Urugwajczyk wykorzystał zamieszanie pod bramką Jana Oblaka i z kilku metrów trafił do siatki.
Druga połowa również rozpoczęła się po myśli gospodarzy, a znowu do głosu doszedł Dani Alves. Brazylijczyk, który miał udział przy golach kolegów, tym razem samemu postanowił wymierzyć sprawiedliwość.
Kiedy już wydawało się, że nic złego FC Barcelonę w tym meczu nie czeka, gola zdobył Luis Suárez i jakby tego było mało, czerwoną kartkę obejrzał wspomniany Dani Alves.
Zrobiło się nerwowo, ale mimo to „Blaugrana” zdołała dowieźć zwycięstwo do końca i dzięki niemu awansowała w ligowej tabeli na czwarte miejsce, gwarantujące udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Poza wspomnianymi nabytkami ostatnich tygodni - Daniego Alvesa, Ferrana Torresa jak i dni - Adama Traoré - które pokazały się z dobrej strony - na boisku w końcówce zameldował się także Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk wszedł na plac gry w 61. minucie, kiedy zmienił Traoré.
Teraz podopiecznych Xaviego czeka spotkanie derbowe z Espanyolem. Do niego dojdzie 13 lutego.