Wielokrotny reprezentant Niemiec rozważał w ostatnich miesiącach obranie właściwej drogi dla kontynuowania swojej kariery. W finalnym rozrachunku brał pod uwagę tylko dwa warianty - przedłużenie umowy z Manchesterem City lub przeprowadzka do Barcelony.
Spośród nich górę wzięła chęć spróbowania czegoś nowego w karierze. W efekcie środkowy pomocnik dołączył w ramach wolnego transferu do „Dumy Katalonii”, z którą związał się kontraktem ważnym do 30 czerwca 2025 roku z zawartą opcją przedłużenia współpracy o dodatkowe 12 miesięcy.
Tom Sanderson z „Forbes” przypomina, że zawarte w nim ustalenia mogą finalnie nie wejść w życie, jeżeli İlkay Gündoğan zdecyduje się rozwiązać zawarte porozumienie z utytułowanym klubem.
Zapewnił on sobie taką możliwość w przypadku braku zarejestrowania go w LaLidze jako pełnoprawnego gracza Barcelony do 13 sierpnia.
Ta z uwagi na trapiące ją kłopoty finansowe nie zgłosiła jeszcze żadnego z trzech letnich nabytków, którymi poza reprezentantem Niemiec są Iñigo Martínez z Athleticu i Oriol Romeu z Girony.
„Duma Katalonii” spodziewa się rozwiązania tego kłopotu w najbliższych dniach po domknięciu sprawy sprzedaży Francka Kessié'ego do Al-Ahli i Ousmane'a Dembélé do PSG.
Ponadto prezydent Joan Laporta liczy na na zainkasowanie 65 milionów euro z tytułu przekazania 16 procent udziałów w Barça Studios jednej z niemieckich firm inwestycyjnych.
Pozyskane z tego tytułu środki powinny odblokować finansowe kłódki ekipie z Camp Nou do zgłoszenia wymienionej trójki oraz podjęcia prób pozyskania kolejnych graczy.
Jeżeli do tego nie dojdzie i Gündoğan skorzysta z opcji zawartej w kontrakcie, to będzie mógł dodatkowo liczyć na otrzymanie rocznego wynagrodzenia w wysokości około dziesięciu milionów euro.