Lewy lub środkowy obrońca na celowniku „Blaugrany” znajdował się od dawna, ale dopiero we wrześniu ubiegłego roku przeprowadzka doszła do skutku. Zaważyło o tym rozwiązanie kontraktu przez Chelsea.
W tej sytuacji trudno byłoby się doszukiwać przesłanek ku temu, aby FC Barcelona miała płacić byłym klubom zawodnika. Operacja odbyła się bowiem na mocy wolnego transferu.
AD Unión Adarve jest jednak zdania, że Marcos Alonso przybył do stolicy Katalonii w ramach rozliczenia za transfer Pierre-Emericka Aubameyanga. Gabończyk kosztował 12 milionów euro.
Ekipa, w której przed laty terminował 32-latek, zapewnia, że ma dowody na to, że rozmowy w sprawie angażu defensora toczyły się już od maja 2022 roku.
O tym, czy doszło do nieprawidłowości, zdecyduje Izba do spraw Rozwiązywania Sporów FIFA.
Jak donosi „AS”, w tym momencie szanse na wygranie sporu są małe. Dziennik zwraca uwagę na fakt, że w przypadku wymiany z dopłatą FC Barcelona nie zyskałaby ani grosza na całej transakcji.
Alonso przed wyjazdem do Anglii był związany z akademią Realu Madryt. Później oglądaliśmy go w Boltonie Wanderers, Fiorentinie, Sunderlandzie, aż przybył na Stamford Bridge.
Hiszpan nie tak dawno podpisał nowy kontrakt z „Dumą Katalonii”.