Xavi po bolesnej porażce z Villarrealem pod koniec stycznia ogłosił dość nieoczekiwanie rozstanie z FC Barceloną. Na konferencji przekonywał, że to ostateczna decyzja, na którą nie wpływie nawet potencjalny sukces w Lidze Mistrzów.
Od tego momentu „Duma Katalonii” rozegrała dziesięć spotkań, w których nie zanotowała żadnej porażki. Udało jej się awansować do ćwierćfinału Ligi. Mistrzów po starciu z Napoli, a potem pokonać pewnie w lidze Atlético Madryt.
Joan Laporta starał się przekonać Xaviego do wypełnienia kontraktu, ale ten nadal trwa przy swoim postanowieniu.
FC Barcelona szuka zatem nowego szkoleniowca. W mediach powiązano z tym stanowiskiem sporo głośnych nazwisk.
„Mundo Deportivo” zapewnia, że casting nieustannie trwa, lecz liczba jego uczestników została zmniejszona. Klub przekreślił z listy takie nazwiska, jak Thomas Tuchel, Roberto De Zerbi, Mikel Arteta i Julian Nagelsmann. Skupia się od teraz na bardziej realnych opcjach.
Na radarze pozostali więc Hans-Dieter Flick, Luis Enrique i Rafa Márquez.
Pierwszy z nich to dla świty Joana Laporty najlepsza opcja. Niemiecki szkoleniowiec jest podekscytowany możliwością pracy w Katalonii. Oprócz nauki języka hiszpańskiego rozpoczął selekcję odpowiedniego sztabu. Na jego korzyść przemawia fakt, że pozostaje bez zatrudnienia.
Enrique z racji na umowę z Paris Saint-Germain byłby bardzo trudny do zatrudnienia.
W przypadku Márqueza sprawa jest jasna. Jeśli nie uda się sprowadzić nikogo z powyższej dwójki, to on stanie się głównym kandydatem.