Ghana 2, Gwinea 1 - PNA rozpoczęty!

Redakcja
Źródło: własne

<b>Oczekiwany na całym świecie Puchar Narodów Afryki rozpoczął się meczem Ghany z reprezentacją Gwinei. Widowisko poprzedzone barwną &#8211; jak na Afrykę przystało &#8211; uroczystością może nie było porywając(...)

Oczekiwany na całym świecie Puchar Narodów Afryki rozpoczął się meczem Ghany z reprezentacją Gwinei. Widowisko poprzedzone barwną – jak na Afrykę przystało – uroczystością może nie było porywającym spektaklem z fajerwerkami, ale na pewno dostarczyło sporej dawki emocji i odpowiedziało na parę pytań. Po meczu wiemy już, że będzie to Turniej przede wszystkim atrakcyjny pod względem boiskowej walki bark w bark.

Początkowe pięć minut było dość nerwową kopaniną, w której dominowali podopieczni Roberta Nouzareta – reprezentanci Ghany. Gospodarze nie dali się jednak zepchnąć do defensywy i krok po kroku zaczęli zdobywać pole gry. Jako pierwszy sygnał do ataku dał Gyan, który minimalnie chybił uderzając z środka pola karnego. Po Gyanie inicjatywę przejął gwiazdor reprezentacji Ghany – Essen. Ten środkowy pomocnik jął uspokajać grę. Gdy już uspokoił, zabrał się za uruchamianie skrzydeł. Raz wpadł na pomysł, by uruchomić lewoskrzydłowego Owusu, a raz rzucał podania na prawo do Kingstona. A ten już dobrze wiedział, co robić z piłką. Dośrodkowania prawoskrzydłowego lądowały jednak najczęściej w rękawicach – pozostającego bez pracy w klubie – bramkarza Gwinei – Kemoko.

Na akcje, które wstrzymywały dech przyszło czekać do 20 minuty. Najpierw w słupek główką uderzył Agogo, a potem..., majstersztyk. Po ładnie rozegranym rzucie rożnym (bił Kingston) do strzału przewrotką złożył się Gyan – strzał otarł się o perfekcję, ale futbolówka do bramki nie wpadła. Było blisko.

W poczynaniach Gwinejczyków widać było czasem polot i fantazję – ich gra nie była jednak zbyt skuteczna, bo piłka odskakiwała od nogi zawsze o metr za daleko. Zawodził szczególnie Bangoura, który często oddawał strzały od niechcenia, nieprzygotowane.

Druga połowa meczu rozpoczynającego PNA 2008 była nieco wolniejsza w wykonaniu Ghany. W 55 minucie reprezentacja kierowana przez francuskiego trenera Claude Le Roy’a dopięła jednak swego. Sędzia z Seszeli podyktował rzut karny po rzekomym faulu na Agogo. Do piłki podszedł Gyan – napastnik strzelił silnie i jako pierwszy wpisał się do protokołów meczowych w rubryce „gole”. Gdy wszystkim wydawało się, że Ghana rozwiąże worek z bramkami, do gry włączyli się ambitni piłkarze z Gwinei.

W 63 minucie obrońca gwinejski Kalabane przeskoczył stopera Ghany Menseha i wpakował piłkę do bramki rywali. Ghana 1, Gwinea 1.

Ale to nie koniec. Gospodarze robili wszystko co mogli, by zwyciężyć. Koniec końców, w 90 minucie padła upragniona bramka. Muntari huknął zza pola karnego i nie dał szans bramkarzowi. Ghana rozpoczyna turniej od zwycięstwa.

Ghana – Gwinea, mecz otwarcia za nami, a przed nami? Pasjonujący turniej. Już jutro Wybrzeże Kości Słoniowej zagra z Nigerią. Będzie się działo.

Ghana: Richard Kingson - Hans Sarpei, John Paintsil, John Mensah - Eric Addo, Michael Essien, Laryea Kingston, Sulley Muntari - Asamoah Gyan (85-Baffour Gyan), Junior Agogo, Quincy Owusu Abeyie (76-Dede Ayew)

Gwinea: Kemoko Camara - Dianbobo Balde, Alseny Camara, Oumar Kalabane, Daouda Jabi - Pascal Feindouno, Mohamed Sacko, Kanfory Sylla (89-Mamadou Dioulde Bah), Ismael Bangoura - Victor Correa (62-Naby Soumah), Souleymane Youla (62-Karamoko Cisse)

Ghana - Gwinea 2:1

Bramki: Asamoah Gyan (55-karny), Sulley Ali Muntari (90) - Oumar Kalabane (65)

Sędziował Eddy Maillet (Seszele). Widzów: 45 000

Łukasz Sawala

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Borussia Dortmund sięgnie po pomocnika z Premier League? Jest jej kibicem od dziecka Bologna musi o tym zapomnieć. Za taką kwotę Joshua Zirkzee może odejść Karim Benzema chce zmienić klub OFICJALNIE: Kapitan Ruchu Chorzów mówi „pas” [WIDEO] Górnik Zabrze z pierwszym letnim transferem [OFICJALNIE] Thomas Tuchel rozpoczyna „luźne rozmowy” z nowym klubem Jest porozumienie w sprawie transferu Ethana Mbappé. Zaplanowano testy medyczne

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy