- Najmniej dumny jestem z tego, że kupiłem sobie dyplom ukończenia szkoły średniej. Drugi raz na pewno bym tego nie zrobił, bo jest tam wzmianka o niepoprawności i postępowaniu na skróty, a ja nigdy nie chciałem chodzić na skróty. Lubię jednak myśleć, że pewne niedoskonałości dają innym wyobrażenie o moim człowieczeństwie i czynią mnie bliższym ludziom.
46-latek wspominał także czas spędzony w Juventusie, z którym był związany w latach 2001-2018 i 2019-2021.
- Juve było moim piłkarskim życiem. Z pobytem tam wiążą się wspaniałe wspomnienia, przygody, samorozwój i sportowe poświęcenie. Świat Juve wywraca do góry nogami twoją pewność siebie, ale w chwili, gdy uda się uczynić go swoim, nigdy cię już nie opuści.
Rekordzista pod względem liczby występów w Serie A był również pytany o brak triumfu w Lidze Mistrzów.
- To nigdy nie była dla mnie porażka, bardziej motywacja do corocznej walki o coś niezwykle wielkiego. Natomiast bardzo mi szkoda kolegów z Juventusu, trenerów i kibiców, którzy tęsknią za tym pucharem od prawie trzydziestu lat. Dla mnie sama gra w Lidze Mistrzów była radością, wygrana w niej byłaby pewnym dopełnieniem, ale już mnie to nie dotyczy.
Ujawnił również okoliczności podjęcia w zeszłym roku decyzji o zakończeniu kariery.
- Zdecydowałem się zrezygnować w momencie, gdy w meczu z Cagliari w barażach o Serie A po raz drugi w ciągu półtora roku doznałem nadwyrężenia łydki. Powiedziałem wtedy: koniec, ponieważ są to kontuzje, które w pewnym wieku się często odnawiają i to sprawia, że nie gram już na odpowiednim poziomie.