Popularny „Pipita” był zmuszony do siedzenia na ławce rezerwowych w dwóch meczach z rzędu. W niedawnym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Olympiakosowi wszedł on jednak na plac gry jako rezerwowy i zdobył pierwszą z bramek, a przy trafieniu Mario Mandżukicia zanotował on asystę.
- Nie czułem się jakbym zrzucił z siebie ciężkie brzemię. Zawsze czułem się wolny. Gram w Europie od ponad dziesięciu lat i zawsze zdobywałem wiele bramek, więc nie przejmowałem się szczególnie ostatnimi opiniami - oznajmił Argentyńczyk w rozmowie z „Mediaset Premium”.
- Ważnym jest, aby kontynuować ciężką pracę w ciszy, dzięki temu jest się w stanie wrócić na szczyt. Nie martwią mnie obelgi czy krytyka, najważniejsze jest mieć wiarę w samego siebie.
- Każdy może sobie teraz komentować, ale najważniejszymi osobami są ci, których masz przy sobie, nawet kiedy nie idzie ci najlepiej. Kibice naprawdę zagrzali mnie do walki i muszę im szczerze podziękować.
- Wdzięczność należy się tym, którzy trwali przy mnie i mi pomagali. Nie mogę zapomnieć o moich kolegach z drużyny. Kiedy podbiegli do mnie i mnie wyściskali po zdobyciu bramki, to był jeden z najpiękniejszych momentów w mojej karierze - skwitował.