Arka Gdynia aktualnie jest liderem I ligi, ale wcale nie może być jeszcze pewna awansu do Ekstraklasy, bo chrapkę na to ma sporo zespołów, a różnice punktowe wcale nie są duże.
Swoją cegiełkę do dobrych rezultatów drużyny dokłada Hubert Adamczyk. Ofensywny pomocnik na swoje konto zapisał dwa trafienia oraz pięć asyst w 17 ligowych spotkaniach. Statystyki dobre, chociaż daleko im do tych z sezonu 2021/2022, kiedy 26-latek zdobył w lidze 14 bramek oraz zaliczył dziewięć asyst.
O tym, że stać go na wiele pokazywał też już dużo wcześniej. W końcu nie bez powodu jako nastolatek trafił do akademii Chelsea, co wspominał ostatnio na antenie WeszłoTV.
- W moim przypadku wiele rzeczy nie zagrało. Przez pierwsze dziewięć czy dziesięć miesięcy nawet nie miałem zgody na grę w juniorskich zespołach, więc było nerwowo w tamtym czasie. Myślę, że na przykład bramkarze, dla których trening indywidualny jest ważniejszy, mają szansę się rozwinąć dużo szybciej - Adamczyk tłumaczył, dlaczego nie wyszło mu w Anglii.
- To był piłkarski Disneyland. Nie da się porównać akademii Chelsea do żadnej innej w Polsce. To był przeskok pod kątem intensywności. Dużo się nauczyłem, zebrałem dużo cennych lekcji. Wiele jednak moich atutów zostało wytrąconych przez zły dobór klubu. Powrót do Polski, transfer do Cracovii, to był największy błąd, jaki mogłem popełnić - ocenił ofensywny pomocnik.
Program z udziałem zawodnika Arki Gdynia można obejrzeć tutaj.