Dziesięć europejskich federacji, w tym ośmiu uczestników zbliżającego się mundialu, podpisało się pod listem skierowanym do FIFA w odpowiedzi na wcześniejszy komunikat wysłany przez światową centralę do 32 reprezentacji biorących udział w turnieju, by te odłożyły na bok odnoszenie się do kwestii politycznych oraz światopoglądowych i skupiły na futbolu w obliczu rozpoczynających się wkrótce Mistrzostw Świata w Katarze.
W stawce ekip sprzeciwiających się woli FIFA zabrakło między innymi obrońców tytułu - Francji.
W związku z tym dziennikarze postanowili wykorzystać obecność Hugo Llorisa na konferencji prasowej poprzedzającej wyjazd „Trójkolorowych” do azjatyckiego kraju, żeby ten odniósł się do całej sprawy dotyczącej bojkotu imprezy oraz założenia tęczowej opaski, z którą zamierzają występować kapitanowie Anglii, Belgii, Danii, Niemiec, Holandii, Portugalii, Szwajcarii i Walii.
- Zdecydowanie zbyt dużo presji jest nakładane na piłkarzy w związku z mundialem. Jeśli chcieliście ją nałożyć, to trzeba było zrobić to dziesięć lat temu. Teraz jest już zbyt późno. Dla piłkarzy szansa gry na takim turnieju pojawia się raz na cztery lata. Musimy być skupieni na boisku. Reszta jest dla polityków. My jesteśmy sportowcami - stwierdził gracz Tottenhamu.
- Zanim cokolwiek zrobimy, potrzebujemy zgody FIFA i FFF. Oczywiście mam swoją osobistą opinię, która w pewnym stopniu pokrywa się z opinią prezydenta federacji. We Francji, kiedy przyjmujemy obcokrajowców, często chcemy, żeby postępowali zgodnie z naszymi zasadami i szanowali naszą kulturę i ja zrobię to samo, kiedy pojadę do Kataru. Niezależnie od tego, czy zgadzam się z ich pomysłami, czy nie, muszę okazywać im szacunek - przyznał Lloris, który dał w ten sposób do zrozumienia, że jako kapitan kadry nie wystąpi w tęczowej opasce na Mistrzostwach Świata.