Nie tak to miało wyglądać. Jacek Góralski po udanych przygodach w Bułgarii i Kazachstanie otrzymał wielką szansę spróbowania swych sił w Bundeslidze. Po reprezentanta Polski zgłosiło się VfL Bochum.
Niestety, w zespole trenera Thomasa Letscha 30-latek odgrywa marginalną rolę. Do tej pory wystąpił w czterech spotkaniach, spędzając na murawie ledwie 144 minuty. W tej sytuacji nie ma mowy, że zwróci na niego uwagę selekcjoner „Biało-Czerwonych”, Fernando Santos.
Problemy Góralskiego można zwalić w dużej mierze na urazy. Wychowanek Zawiszy Bydgoszcz opuścił w bieżącej kampanii z ich powodu 13 spotkań, co z pewnością nie pomogło mu zachować regularności i optymalnej formy.
Kontrakt pomocnika z przedstawicielem Bundesligi obowiązuje do 30 czerwca 2024, aczkolwiek w przypadku spadku klubu z Vonovia Ruhrstadion szczebel niżej, będzie mógł zostać rozwiązany.
Na ten moment nie wydaje się, że nawet jeśli VfL Bochum się utrzyma, to „Góral” zostanie na Castroper Straße.
O sytuacji 30-latka wypowiedział się jego agent, Mariusz Piekarski.
- Z Jackiem rozmawiałem wczoraj. Ciężko trenuje i jest rozczarowany, że nie dostaje szans. Na treningach wygląda dobrze, jest w pełni zdrowy, ale trzeba czekać. Może trener w końcu skorzysta z jego usług? - powiedział w rozmowie na kanale Sebastiana Staszewskiego Po Gwizdku 48-latek.
- Będziemy rozmawiać, dywagować nad jego przyszłością. Ale wydaje mi się, że dopiero pod koniec maja.