Praktycznie przez trwający sezon trwa saga związana z przyszłością Sancho na Old Trafford. 23-latek spalił za sobą mosty. Już na początku września mocno podpadł Erikowi ten Hagowi za naganne zaangażowanie na treningach.
Konflikt osiągnął punkt kulminacyjny, gdy piłkarz wstawił, a po chwili usunął post w mediach społecznościowych, w którym nadał sobie miano „kozła ofiarnego”, gdy nie został powołany do kadry na ważny mecz z Arsenalem.
Holenderski szkoleniowiec oczekiwał przeprosin, ale się ich nie doczekał. Dlatego też reprezentant Anglii został zawieszony w obowiązkach i nawet nie trenuje z pierwszym zespołem.
Od tygodni Sancho łączony jest z przejściem do Juventusu, gdzie mógłby odbudować karierę. Czy jednak aby na pewno skończy się na przeprowadzce?
Jak zapowiedział Plettenberg transfer to wciąż najbardziej prawdopodobny scenariusz, natomiast do ostatnich chwil zawodnik ma zamiar śledzić układ boiskowy i poza - ze względu na zapowiadaną restrukturyzację.
W połowie listopada z funkcji prezesa zarządu ustąpił Richard Arnold, co symbolizuje radykalną metamorfozę na szczycie władz. 25 procent akcji za 1,5 miliarda dolarów ma pozyskać Sir Jim Ratcliffe, prywatnie kibic „Czerwonych Diabłów” oraz szef grupy INEOS, będącej właścicielem OGC Nice oraz FC Lausanne-Sport.
Możliwe, że podświadomie Sancho nadal liczy na zmianę trenera. Ten Hag przegrał w tym sezonie już 10 z 21 rozegranych spotkań we wszystkich rozgrywkach.
Jeśli zarząd podtrzyma zaufanie wobec Holendra, wychowanek Manchesteru City najpewniej opuści klub na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu.
Kontrakt między stronami obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.