W Premier League czas to towar deficytowy. Przekonał się o tym niedawno Graham Potter, któremu obiecywano lata na wdrożenie swoich pomysłów w grę Chelsea. Cóż, Anglik otrzymał ostatecznie od rozrzutnego Todda Boehly'ego siedem miesięcy.
Były opiekun Brighton & Hove Albion został dwunastym trenerem zwolnionym w tym sezonie angielskiej ekstraklasy. Oczywiście, mojry są gotowe przeciąć kolejne cieniutkie nitki. Jedna z nich należy do Steve'a Coopera.
43-letni Walijczyk wypracował z Nottingham Forest awans do krajowej elity, w której nie radzi sobie już tak dobrze. Uczciwie trzeba przyznać, że tego zadania nie ułatwił mu właściciel Evangelos Marinakis. Grek w krótkim okresie przebudował cały skład, sprowadzając na The City Ground w sumie 29. zawodników od momentu wydostania się z Championship.
Na barkach młodego szkoleniowca spoczywało arcytrudne wyzwanie zgrania tej całej gromady nowych twarzy. Rezultaty byłego opiekuna Swansea do najlepszych nie należą.
Nottingham nie potrafi wygrać od dziewięciu kolejek, przegrywając w tym czasie sześć spotkań. Nie dziwota, że nad Cooperem zebrały się ciemne chmury, który czekają, by lunąć rzęsistym deszczem.
Jak podaje „Daily Mail”, mimo zapewnień o pełnym zaufaniu do 43-latka, władze „The Forest” wytypowały już jego następcę. Tym ma zostać Jorge Sampaoli.
Argentyńczyk przebywa na bezrobociu od marca bieżącego roku. 63-latek zawiódł podczas swojej drugiej przygody w Sevilli, nie potrafiąc wyciągnąć andaluzyjskiej ekipy z kryzysu. Trzykrotny mistrz Chile może spróbować swoich sił w Premier League.
Co więcej, brytyjski dziennik sugeruje, że Sampaoli to główny faworyt Evangelosa Marinakisa do przejęcia schedy po Cooperze.