Derbowe starcie z Evertonem było dla kibiców Liverpoolu szczególnie nieudane. Nie dość, że drużyna prowadzona przez Jürgena Kloppa nie zdołała pokonać lokalnego rywala, kontuzji nabawił się jej kluczowy piłkarz, Virgil van Dijk.
Holender musiał opuścić plac gry już w 11. minucie meczu, kiedy to padł na murawę po starciu z golkiperem rywala, Jordanem Pickfordem. Okazało się później, że u defensora doszło do zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie.
Teraz czeka go kilkumiesięczna przerwa, która zostanie poprzedzona operacją. Do sprawy postanowił odnieść się menedżer mistrzów Anglii, Jürgen Klopp.
- Jeszcze nie wszystko jest jasne. W tym momencie nie chcemy ustalać żadnych ram czasowych, kiedy on miałby do nas wrócić. Każdy gracz jest bowiem inny i nie wiadomo, jak długo potrwa rekonwalescencja. Fakty są jednak takie, że prędko do nas nie wróci - przyznał.
- Cała procedura leczenia zaraz się zacznie, ale oczywiście jesteśmy z nim w stałym kontakcie. Ma on nasze wsparcie. Będziemy na niego czekać tak, jak dobra żona czeka na męża, która z jakiegoś powodu trafił do więzienia. Ma nasze słowo - zakończył Niemiec.
Liverpool w najbliższą środę zmierzy się z Ajaksem Amsterdam w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów.