Popularny „Turbogrosik” zdążył nas już przyzwyczaić do tego, że końcówki okna transferowego często przynoszą sporo emocji z nim w roli głównej. Nie inaczej było także tej zimy. Co prawda w ostatnich miesiącach pojawiały się spekulacje na temat możliwego transferu, zwłaszcza biorąc pod uwagę kiepską formę Hull City, w ostatnim czasie wszelkie głosy zupełnie przycichły. Niespodziewanie pojawiło się jednak zainteresowanie ze strony Derby County.
Kilka godzin przed zakończeniem okna transferowego pojawiły się dość sensacyjne informacje o tym, że wspomniany klub złożył ofertę „last minute”. Transakcja nie oznaczałaby powrotu „Grosika” do jego ulubionej Premier League, ale znacznie by go do tego zbliżyła. Jego Hull walczy bowiem o utrzymanie w Championship, natomiast Derby jest na dobrej drodze ku awansowi do najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii.
Koniec końców do transferu nie doszło. Mateusz Skwierawski ze „Sportowych Faktów” poinformował, że oferta „The Rams” nie była na tyle kusząca, by skłonić „Tygrysy” do oddania skrzydłowego. Klub nie wyraził zgody na transfer, ale również sam Grosicki nie był przekonany co do tej przeprowadzki. W podobnym tonie sprawę skomentował Tomasz Włodarczyk z „Przeglądu Sportowego”, który również wyjawił, iż Polak na pewno zostanie w Hull.
Okazuje się też, że Grosicki nie był jedynym zawodnikiem znajdującym się na liście życzeń Derby. Klub potwierdził, że jego nowym zawodnikiem został Kasey Palmer, który przeniósł się na Pride Park Stadium na zasadzie wypożyczenia z Chelsea. „The Rams” najprawdopodobniej zdecydowali się po niego sięgnąć, kiedy okazało się, że nie ma już szans na transfer Grosickiego.
Hull City znajduje się na ostatnim bezpiecznym miejscu w tabeli, ale ma tyle samo punktów, co będący w strefie spadkowej Bolton. Grosicki jest ważną postacią swojego zespołu, dla którego rozegrał w obecnym sezonie 24 z 29 meczów ligowych. 29-latek zapisał przy swoim nazwisku sześć goli oraz pięć asyst.