Lech Poznań nie pozyskał do tej pory jeszcze żadnego zawodnika, a potrzeb jest kilka. Podopieczni Johna van den Broma wrócili już do treningów, a co za tym idzie, można spodziewać się wkrotce pierwszych wzmocnień.
Na ten moment poszukiwany jest między innymi lewy defensor, który załata lukę po odejściu Pedro Rebocho.
W tym kontekście wymieniano Daleya Sinkgravena z Bayeru Leverkusen, lecz na razie temat utknął w martwym punkcie. To powoduje, że Lech Poznań szuka dalej i na celownik wziął Eliasa Anderssona - informuje aftonbladet.se.
27-latek to postać doskonale znana ekipie ze stolicy Wielkopolski, bo mowa o zawodniku, który występował w starciu 1/8 finału Ligi Konferencji Europy w barwach Djurgårdens IF.
Furory wprawdzie nie zrobił, ale w wielu innych starciach pokazał się z niezłej strony, dlatego stanowi opcję do zastąpienia przy Bułgarskiej Portugalczyka.
Dużym atutem Anderssona jest fakt, że może występować nie tylko na lewej obronie i lewym wahadle, ale też w środku pola. To daje potencjalnie trenerowi dodatkowe możliwości taktyczne.
Dodatkowo jest do wyjęcia za stosunkowo niewielką kwotę, bo kontrakt ze Szwedami ma ważny tylko do 31 grudnia 2023 roku.
Nawiązano już w tej sprawie kontakt i wydaje się, że potencjalny pracodawca nie powinien robić zawodnikowi problemów w kwestii zmiany barw. Trwają bowiem pracę nad pozyskaniem jego następcy Ramiba Kaiba.
Elias Andersson to z kolei wychowanek Helsingborgs, który w swojej karierze grał też dla Sirius oraz Mjällby AIF.
W obecnym sezonie rozegrał łącznie 28 meczów, a jego dorobek to trzy gole i jedna asysta.