Skorża nie był zadowolony z postawy swoich piłkarzy:
- Spodziewaliśmy się dobrze zorganizowanego przeciwnika po obejrzeniu jego sparingów. Radomiak potwierdził, że jego organizacja jest na wysokim poziomie - oznajmił szkoleniowiec „Kolejorza“. - Z kolei my graliśmy zbyt nerwowo, a nasz pressing nie funkcjonował dobrze na początku meczu. Z czasem zaczęliśmy stwarzać sytuacje podbramkowe, mimo to wciąż graliśmy za mało dojrzale i niecierpliwie w ataku - dodał.
- Druga połowa była trudniejsza, ponieważ Radomiak cofnął się jeszcze głębiej. Więcej było gry blisko pola karnego przeciwnika, gdzie nie potrafiliśmy rozwiązać akcji tak, jak chcieliśmy. Straciliśmy dwa ważne punkty. Ten mecz pokazał nam kierunek dalszej pracy, a czas będzie pracować na naszą korzyść. Żałuję, że nie zrealizowaliśmy do końca naszego planu na spotkanie - skwitował.
Na przestrzeni całego spotkania to Lech był stroną dominującą, jednak nie potrafił pokonać bramkarza rywali. A w zasadzie - udało mu się to nawet dwukrotnie, jednak sędzia dopatrzył się pozycji spalonej przy bramkach Bartosza Salomona i Mikaela Ishaka.
Ekipa z Poznania będzie miała okazję do poszukania kolejnych punktów już 30 lipca. Wówczas zmierzy się na wyjeździe z Górnikiem Zabrze.