Lech Poznań poradził sobie w ostatnich dniach z kłopotem, jakim było odejście Macieja Skorży. Szkoleniowiec zrezygnował z piastowanej funkcji ze względu na sprawy osobiste, a w poniedziałek oficjalnie schedę po nim przejął John van den Brom.
55-latek podpisał dwuletni kontrakt i w nowej roli zadebiutuje na początku lipca. Wówczas prowadzony przez niego zespół zmierzy się w eliminacjach do Ligi Mistrzów z drużyną Karabachu Agdam.
Zanim to jednak nastąpi, przy Bułgarskiej spodziewane są transfery. Mówi się dużo o pozycji środkowego pomocnika, ale też i o skrzydłowym. Na celowniku znalazł się przecież Damian Kądzior.
Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że wszystko zmierza ku dobremu i 30-latek rzeczywiście zasili zespół ze stolicy Wielkopolski. Lech złożył nawet stosowną ofertę w tej sprawie, która opiewała mniej więcej na pół miliona euro. Została ona jednak odrzucona.
Jak informuje Sebastian Staszewski, Piast Gliwice oczekuje za tego gracza milion euro, co dla „Kolejorza” wydaje się kwotą nie do przejścia. W negocjacjach nastąpił zatem impas, a żeby sprawa ruszyła, zespół z Górnego Śląska musi znaleźć następcę Damiana Kądziora. Być może będzie to João Félix.
Na razie jednak nie udało się w tej sprawie porozumieć, a Waldemar Fornalik nie chce pozostawać bez zabezpieczenia w postaci kogoś, kto zajmie miejsce byłego zawodnika między innymi Dinama Zagrzeb oraz Eibar. Najbliższe dni powinny przynieść rozstrzygnięcie w tej kwestii.
Skrzydłowy to wychowanek Jagiellonii Białystok, który rozegrał w poprzednim sezonie w barwach Piasta łącznie 36 meczów. W nich strzelił siedem goli, a do tego dorzucił także osiem asyst.