Górnik Zabrze wygrał dotychczas trzy z czterech ligowych pojedynków w rundzie wiosennej. Zawodnicy dowodzeni przez Jana Urbana liczyli więc na to, że po sobotnim starciu będą mogli dopisać sobie kolejne trzy punkty w ligowej tabeli, gdzie przed startem rywalizacji znajdowali się na siódmym miejscu.
Z kolei goście z Poznania przystępowali do tego spotkania z piątej pozycji, a ewentualna zdobycz punktowa spowodowałaby w ich przypadku zmniejszenie straty punktowej do liderującej Jagiellonii Białystok, która przed tym meczem wynosiła pięć „oczek”.
Przy okazji tego meczu Mariusz Rumak nie mógł jednak skorzystać z usług czterech swoich podopiecznych. W kadrze zabrakło Afonso Sousy, Mikaela Ishaka, Filipa Dagerståla oraz Filipa Marchwińskiego.
Od samego początku zespoły nie starały się narzucić własnego tempa gry. Przełożyło się to na małą liczbę dogodnych okazji do zdobycia bramki po obu stronach. Żadna z drużyn nie czyniła konkretnych starań w celu otworzenia wyniku. Tym samym pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
W drugiej odsłonie goście ruszyli do ataku, czego wynikiem było kilka prób strzałów, lecz nie przyniosły one pierwszego trafienia. Później intensywność zawodów nieco opadła. Obie drużyny starały się co prawda tworzyć kolejne sytuacje, ale wciąż brakowało skutecznej finalizacji.
Finalnie na stadionie przy Roosevelta nie zobaczyliśmy bramek. Zespoły podzieliły się punktami.
Lech Poznań zanotował trzecią z rzędu ligową potyczkę bez strzelonego gola. Obecnie ma na swoim koncie 41 punktów. Dzięki remisowi wskoczył na trzecie miejsce w tabeli Ekstraklasy. W niedzielę piłkarze „Kolejorza” będą spoglądali w kierunku spotkania Pogoni Szczecin. W przypadku zwycięstwa bądź remisu ekipa „Portowców” ponownie przeskoczy ich w stawce.
Natomiast Górnik przybliżył się na dwa „oczka” do znajdującej się miejsce wyżej Legii Warszawa. Klub ze stolicy czeka jednak jeszcze w tej kolejce starcie z Widzewem Łódź.