„The Reds” rozpoczęli udanie rywalizację ze „Srokami” i już w 3. minucie meczu objęli prowadzenie za sprawą trafienia zanotowanego przez Mohameda Salaha.
W dalszej części pojedynku urzędujący jeszcze mistrz Anglii nie potrafił udokumentować swojej przewagi nad rywalem i zapłacił za to bolesną cenę w postaci utraty gola w doliczonym czasie gry.
W ten sposób Liverpool zanotował drugi z rzędu remis przez gola straconego tuż przed końcem starcia i ponownie utrudnił sobie w znaczącym stopniu walkę o zajęcie jednego z miejsc premiowanych awansem do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Jürgen Klopp uważa nawet, że prowadzony przez niego zespół nie zasługuje na dzień dzisiejszy na znalezienie się w gronie najlepszych klubów na Starym Kontynencie.
- Zdobyliśmy fantastyczną bramkę, ale nie potrafiliśmy zabić tego meczu. Utrzymywaliśmy Newcastle przy życiu i dlatego zapracowali sobie na strzelenie bramki. Dla nas ten punkt jest jak porażka. Nie sądzę, żebyśmy na dziś zasługiwali na grę w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie - przyznał niemiecki szkoleniowiec.
- W spotkaniach z niżej notowanymi rywalami mieliśmy mnóstwo okazji i nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Kto jest temu winny oprócz nas? Nikt. W tej chwili nasza frustracja znajduje się na poziomie 150 procent, ale znajdę drogę ku przywróceniu nas na właściwe tory. W tej chwili jest to bardzo trudne, ale musimy to zrobić - dodał opiekun „The Reds”, których czeka teraz derbowe spotkanie z Manchesterem United (2 maja o godzinie 17:30).