Sadio Mané trafił do Bayernu Monachium z Liverpoolu latem 2022 roku. Działacze mistrza Niemiec mieli nadzieję, że Senegalczyk będzie odpowiedzią na odejście do FC Barcelony Roberta Lewandowskiego.
Choć na wstępie wiązano z tym ruchem duże nadzieje, to do tej pory 31-latek mocno rozczarował.
Na boisku nie robi wielkiej różnicy, ale największym problemem i tak jest sytuacja, do której doszło po meczu Ligi Mistrzów przeciwko Manchesterowi City. Wtedy atakujący „Gwiazdy Południa” uderzył Leroy Sané.
Za to spotkała go przecież kara w postaci grzywny w wysokości 300 tysięcy euro.
Pojawiły się dodatkowo informacje, że Mané nie ma po sezonie czego szukać w Bayernie. Choć Thomas Tuchel publicznie tego nie mówi, to jest za tym, by 31-latek poszukał dla siebie nowych wyzwań.
Do przestrzeni publicznej trafił zatem pomysł, by Senegalczyk wrócił do środowiska, w którym czuł się najlepiej - Liverpoolu.
„Bild” postanowił zbadać sprawę, ale okazuje się, że tego typu transakcja nie wchodzi w grę. Działacze angielskiego klubu chcą odmłodzić zespół i przeprowadzić rewolucję, dlatego powrót Mané nie będzie brany pod uwagę.
Skrzydłowy spędził na Anfield sześć lat, a w tym sezonie rozegrał dla przedstawiciela Bundesligi łącznie 32 spotkania. W nich zdobył 11 bramek, a do tego może pochwalić się również pięciom asystami.
Kontrakt wiąże go z obecnym pracodawcą do 30 czerwca 2025 roku.