52-letni szkoleniowiec nie spełnił pokładanych w nim nadziei i po odpadnięciu w 1/8 finału mundial z Marokiem (0:0, 0:3 po karnych) został pozbawiony funkcji opiekuna kadry „La Furja Roja”.
Niedługo później zaczęły w mediach pojawiać się spekulacje odnoszące się do chęci Luisa Enrique do podjęcia pracy w charakterze trenera jednego z zespołów występujących w Premier League.
Sam zainteresowany potwierdził ten stan rzeczy w rozmowie z Cadena SER.
- Śledzę mecze i chciałbym pracować w Anglii, w Premier League. Oglądam więcej spotkań ligi angielskiej niż hiszpańskiej. Jestem pod wrażeniem tych rozgrywek, chciałbym tam pracować. Nie widzę się jednak w Premier League już w czerwcu. Chciałby iść do drużyny ze sporymi aspiracjami - przyznał Hiszpan.
52-letni szkoleniowiec dodał jednocześnie, że do tej pory otrzymał tylko jedną propozycję powrotu do pracy jako selekcjoner, ale ją odrzucił.
- Do tej pory miałem propozycję od jednej z drużyn narodowych, ale nie chodziło o Brazylię. W przypadku topowej reprezentacji mógłbym zaakceptować ofertę, ale nikt z Brazylii się ze mną nie kontaktował - dodał były trener Romy, Celty Vigo czy Barcelony.
Wspomniane źródło zbadało sprawę i poinformowało, że federacją ubiegającą się o zatrudnienie Luisa Enrique była... Polska.
PZPN postawił jednak w ostatecznym rozrachunku na zatrudnienie innego byłego uczestnika ostatniego mundialu - Fernando Santosa.