Kolejny rok i kolejne rozczarowanie wśród kibiców Tottenhamu. Łatka wiecznych przegranych, która przylgnęła do ich ulubieńców lata temu, nie potrafi się od nich oderwać, co zaczyna wywoływać coraz większą frustrację. „Koguty” na triumf w jakichkolwiek rozgrywkach czekają od 2008 roku. Od tego czasu zespół z zachodniego Londynu przeszedł wiele zmian i wykreował swoją nową legendę.
Harry Kane na przestrzeni ostatnich sezonów zapracował na ten status zdecydowanie. 29-letni snajper stał się najskuteczniejszym strzelcem w historii reprezentacji Anglii (ex aequo z Waynem Rooneyem) i Tottenhamu. Anglik to z pewnością jeden z najlepszych napastników na świecie, któremu brakuje jednak w karierze jednego - trofeów.
Gablota trzykrotnego króla strzelców Premier League świeci pustkami. Kilkukrotnie jego zespół był bliski sięgnięcia po puchar, chociażby w 2019 roku, gdy w finale Ligi Mistrzów przegrał z Liverpoolem, lecz ostatecznie zawsze wracał na tarczy.
Media spekulują, że z powodu tej niemocy Harry Kane skłania się ku odejściu z macierzystej ekipy, chcąc spełnić się w końcu w szeregach innego giganta. Od początku tej sagi strzelca 53 bramek w reprezentacyjnym trykocie łączy się szczególnie z transferem do Manchesteru United, wstającego z kolan po latach niepowodzeń.
Temat rzeczywiście klarował się poważnie, lecz najnowsze doniesienia Florian Plettenberga mogą znacznie zepsuć nastroje sympatyków „Czerwonych Diabłów”.
Jak twierdzi niemiecki dziennikarz, zarząd z Old Trafford wyraża zrezygnowanie z powodu wysokich oczekiwań Tottenhamu. Prezes drużyny z Londynu, Daniel Levy, to twardy negocjator, nieskory do ustępstw. W przypadku Kane'a jest podobnie. To wszystko powoduje, że Manchester United nie rozważa poważnie pozyskania 29-latka.
„Atrakcyjniejszą” opcję ma stanowić Victor Osimhen, brylujący na włoskich boiskach. Plettenberg przekonuje, iż to transfer Nigeryjczyka jest dla 20-krotnych mistrzów Anglii priorytetem.