Ofensywny pomocnik był w minionych tygodniach mocno łączony z opuszczeniem szeregów „Królewskich” na rzecz dołączenia do drużyny, w której otrzymałby większą gwarancję notowania regularnych występów.
W mediach mówiło się o tym, że rozwojowi sytuacji wokół 26-letniego zawodnika przyglądali się wysłannicy takich klubów, jak AC Milan, Juventus, Arsenal, Manchester United, Liverpool czy Newcastle United.
Ostatecznie żaden z wymienionych zespołów nie przeszedł do zdecydowanych działań zmierzających do pozyskania Marco Asensio i ten pozostał w Realu Madryt, z którym jest związany do 30 czerwca 2023 roku.
Zaistniała sytuacja sprawa, że następnego lata może on zmienić pracodawcę na zasadzie wolnego transferu, o ile aktualny mistrz Hiszpanii nie zdecyduje się go sprzedać za symboliczną sumę w połowie trwających rozgrywek lub zawrzeć z nim nowe porozumienie.
Obecnie dużo mówi się o tym, że z ewentualnej dostępności skrzydłowego mogłaby skorzystać... FC Barcelona.
O odniesienie się do tych plotek został poproszony sam 26-latek, który w rozmowie z COPE starał się uciec od udzielenia jednoznacznej odpowiedzi, czy jako gracz „Królewskich” mógłby przenieść się bezpośrednio do „Dumy Katalonii”.
- Miałem szanse odejść. I to jest prawdą. Na teraz podpisanie nowej umowy z Realem Madryt nie zależy tylko ode mnie, ponieważ jest wiele czynników. Mam nadzieję, że tak się stanie, bo zawsze byłem tu szczęśliwy - stwierdził Asensio.
- Plotki o grze w Barcelonie? Nie myślałem o tym, nie oceniałem tego. W tej chwili nie mogę dać ci na to odpowiedzi. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy FC Barcelona mnie chce. Zawsze pojawia się wiele plotek i spekulacji, ale to normalne, skoro za siedem miesięcy mogę dołączyć do każdego klubu - dodał ofensywny piłkarz.
Reprezentant Hiszpanii wystąpił w zaledwie czterech spotkaniach w tym sezonie, zdobywając w nich bramkę oraz pojawiając na na placu gry za każdym razem na końcowe fragmenty meczów.