23-latek po minionym sezonie za około sześć milionów euro przeniósł się z Lecha Poznań do czwartej drużyny ostatniej kampanii Jupiler Pro League, co wydawało się być mądrym ruchem, aby od razu nie rzucać się na głęboką wodę, przechodząc do klubu z jednej z lig TOP 5, tylko zacząć swoją przygodę poza ojczyznę w trochę słabszych rozgrywkach.
Sam początek sezonu nie był dla siedmiokrotnego reprezentanta Polski jeszcze zły, ponieważ otrzymywał on swoje szanse, nawet jeśli w większości z ławki. Trener Ronny Deila dawał mu okazje do zaprezentowania swoich umiejętności głównie w europejskich pucharach, ponieważ w lidze od początku września Skóraś uzbierał zaledwie 11 minut w trzech występach.
Sytuacja wychowanka „Kolejorza” pogorszyła się w ostatnim czasie. Właśnie nie znalazł się on w kadrze meczowej na trzecie z rzędu starcie w Jupiler Pro League. W związku z takim stanem rzeczy pojawiły się spekulacje, czy 23-latek nie leczy przypadkiem urazu, lecz gdyby tak faktycznie było, to nie usiadłby na ławce rezerwowych w meczu z FC Lugano w Lidze Konferencji Europy.
W poprzednich dwóch potyczkach w fazie grupowej tych rozgrywek skrzydłowy za każdym razem wychodził w podstawowym składzie, tym razem nie dostał ani minuty, a na spotkanie ligowe z mistrzem kraju Royal Antwerp powrócił na trybuny.
W związku ze swoją pogarszającą się sytuacją w klubie Skóraś nie otrzymał powołania na inauguracyjne dla Michała Probierza zgrupowanie w roli selekcjonera reprezentacji Polski i nie zanosi się, aby inaczej było, gdy ten będzie wysyłać zaproszenia na mecze z Czechami oraz Łotwą.
Z pewnością warto obserwować, jak dalej potoczy się przygoda w Club Brugge jednego z najlepszych piłkarzy zeszłego sezonu Ekstraklasy i czy zimą wraz z klubem nie podejmie decyzji o poszukaniu minut na wypożyczeniu, na co powinny mieć wpływ dalsze losy jego ekipy w LKE, gdzie na razie przewodzi ona w swojej grupie.