„Duma Katalonii” wiązała olbrzymie nadzieje z osobą wszechstronnego ofensywnego zawodnika i dlatego w 2016 roku doszła z nim do porozumienia w kwestii przedłużenia współpracy o kolejne pięć lat.
Neymar za sprawą złożonego podpisu pod przygotowaną umową zagwarantował sobie za to dodatkowe bonusy, które miały trafić na jego konto w trakcie obowiązywania zawartej umowy.
FC Barcelona zdążyła wypłacić Brazylijczykowi zaledwie część z obiecanych mu pieniędzy, ponieważ ten przed startem sezonu 2017/2018 postanowił zaakceptować propozycję przeprowadzki do Paris Saint-Germain, które aktywowało klauzulę wykupu 28-latka opiewającą na 222 miliony euro.
Napastnik nie zrezygnował po opuszczeniu klubu z domagania się wypłaty reszty należnych mu pieniędzy (26 milionów euro) i od dłuższego czasu toczył w tej sprawie spór z aktualnym mistrzem Hiszpanii, żądając od niego odszkodowania w wysokości aż 43,6 miliona euro.
Marcelo Bechler z kanału Esporte Interativo zdradził, że przepychanki w tej sprawie nie wpłynęły na przedsezonowe rozmowy „Dumy Katalonii” w kwestii ponownego nawiązania współpracy z Brazylijczykiem, który w przypadku powrotu na Camp Nou miał otrzymać 20 milionów euro.
Wspomniany dziennikarz dodaje także, że ten temat nie został definitywnie zamknięty, ale ze względu na kryzys finansowy wywołany przez koronawirusa wydaje się mało prawdopodobne, że ekipa z Camp Nou zgromadzi odpowiednie środki na wykupienie i opłacenie kontraktu 28-latka.
Wagner Ribeiro, który w przeszłości dbał o interesy ofensywnego zawodnika, jest przekonany, że Neymar zgodnie z obowiązującym prawem Webstera mógłby po trzech latach obowiązywania długoterminowej umowy jednostronne rozwiązać kontrakt z PSG po przelaniu 164 milionów euro na konto aktualnego mistrza Francji.