25-latek wywalczył z „Lisami” mistrzostwo Championship, ale po awansie stracił miejsce w składzie i pojawiał się na boisku dość sporadycznie. Francuz zdecydował się szukać regularnych występów w Belgii i przeniósł się do Standardu Liège, by już po pół roku wrócić do Anglii, a konkretnie do Brighton & Hove Albion. Dopiero później okazało się, że ominęła go historyczny, mistrzowski, sezon w wykonaniu Leicester. Zawodnik nie żałuje jednak swoich decyzji.
- Jeśli mam być szczerze, to w ogóle nie żałuję, że odszedłem z Leicester. Skąd mogłem wiedzieć co się stanie? Podjąłem decyzję i nie mam zamiaru kwestionować tego wyboru - stwierdził Knockaert.
- Jeśli to zrobiłem, to znak, że tego chciałem. Chciałem spróbować czegoś innego. Spójrzcie na mnie teraz - może gdybym nie odszedł z Leicester nie byłbym teraz tutaj. A jestem przeszczęśliwy z tego, co się teraz dzieje.
Kilka miesięcy temu zmarł ojciec piłkarza, a Knockaert przyznaje, że na łożu śmierci obiecał mu, że awansuje ze swoją drużyną do Premier League. Na ten moment jest bardzo blisko spełnienia obietnicy, ponieważ Brighton przewodzi tabeli Championship.
- Nie przepadam za rozmawianiem o przeszłości, ale jeśli awansujemy, to będzie to jeszcze lepsze uczucie niż trzy lata temu z Leicester. Dwa dni przed śmiercią mojego taty obiecałem mu, że awansujemy, więc to oczywiste, że to dla mnie bardzo ważne. Nie chcę go okłamać, a to może być najlepszy sezon w mojej dotychczasowej karierze.