Kapitan Southampton doświadczył pierwszego poważnego rozczarowania w karierze. Wraz z macierzystym klubem w fatalnym stylu spadł do Championship. Na koniec zmagań ekipa dowodzona przez trzech różnych trenerów (Ralpha Hasenhüttla, Nathana Jonesa i Rubéna Sellésa) osiadła na dnie tabeli.
Dla dobra swojej kariery środkowy pomocnik musi pomyśleć o zmianie otoczenia. Zainteresowania wokół jego osoby zdecydowanie nie brakuje. Tego lata zaciekawienie 28-latkiem wyrażają między innymi Liverpool czy West Ham United.
Według brytyjskiego dziennika na kolejnego poważnego kandydata do pozyskania 11-krotnego reprezentanta Anglii wyrasta Fulham, które okazało się jedną z największych rewelacji zeszłej kampanii.
Ewentualne negocjacje nie należą do najłatwiejszych. Jak wcześniej ustaliło „Daily Mail”, to nie dość, że gracz środka pola ma ważny kontrakt jeszcze przez trzy lata, to na dodatek nie istnieje żadna klauzula o konkretnej wycenie w przypadku degradacji do Championship.
„Święci” życzą sobie za lojalnego wychowanka 50 milionów funtów. Dla londyńskiej ekipy taka kwota jest niewyobrażalna do wydania. Najwięcej w historii klubu kosztował Jean Michaël Seri w ramach sezonu 2018/2019 (30 milionów euro).
W przypadku Fulham wiele zależeć będzie od finału sagi z udziałem Declana Rice'a. West Ham United namierzył też Joao Palhinhę jako potencjalnego następcę defensywnego pomocnika. Wówczas udałoby się znaleźć środki niezbędne do zakupu spadkowicza.
Przez dwanaście lat występów na St Mary's słynący z kapitalnych rzutów wolnych Ward-Prowse meldował się na murawie ponad 400 razy. Strzelił 55 goli i zaliczył 53 asysty.