Po zwolnieniu José Mourinho władze rzymskiej ekipy zdecydowały się postawić na Daniele De Rossiego. Dla 40-latka był to powrót do macierzystego klubu w nowej roli po 4,5 roku przerwy.
Absolutna legenda „Wilków” zgodziła się poprowadzić Romę niemal od razu. Jak wyznał Włoch, miał tylko jedno żądanie w postaci premii za awans do Ligi Mistrzów.
Jeśli zespół utrzyma formę, osiągnięcie tego celu będzie jedynie formalnością.
Odkąd De Rossi wrócił na Stadio Olimpico, piłkarze nie tylko nie przegrali ani jednego spotkania, ale odnieśli trzy zwycięstwa.
Szkoleniowiec zapowiedział próbę przemeblowania drużyny z formacji 1-3-5-2 na 1-4-3-3. Jako że pierwszy mecz udało się wygrać, pozostał on przy tym ustawieniu.
Po pokonaniu Hellasu Verona (2:1) i Salernitany (2:1), przyszła kolej na Cagliari Calcio.
Opiekun zespołu od razu dał szansę gry w podstawowym składzie Angeliño. Nicola Zalewski, którego były zawodnik traktuje jako lewoskrzydłowego, zasiadł wśród rezerwowych.
Gol przyszedł bardzo szybko. Już w drugiej minucie na prowadzenie rzymian wyprowadził Lorenzo Pellegrini, a niedługo potem podwyższył Paulo Dybala.
Argentyńczyk w 51. minucie zamienił rzut karny na bramkę. Wynik rywalizacji na 4:0 ustalił 18-letni Dean Huijsen.
Holender został wprowadzony wraz ze wspomnianym Zalewskim w 55. minucie. Polak zmienił Stephana El Shaarawy’ego.
Dla De Rossiego z pewnością był to niezapomniany wieczór. Jego podopieczni plasują się na piątej pozycji w tabeli Serie A.