Mateusz Praszelik to 22-letni ofensywny pomocnik, który już jako nastolatek przeniósł się z Odry Wodzisław Śląski do Legii Warszawa. W zespole ze stolicy Polski jednak nie zaistniał, w pierwszej drużynie zanotował jedynie osiem występów. Częstszej gry zdecydował się poszukać we Wrocławiu.
Na Dolny Śląsk trafił latem 2020 roku i w tamtejszym WKS-ie dostał prawdziwą szansę, którą bardzo dobrze wykorzystał. Pięć strzelonych goli i dziesięć zanotowanych asyst sprawiło, że po półtora roku trafił na wypożyczenie do Hellasu Verona, które po upływie 12 miesięcy zamieniło się w transfer definitywny za dwa miliony euro.
Włosi na razie nie mogą być zadowoleni z tej transakcji. Praszelik w mieście Romea i Julii zanotował jedynie dwa występy w pierwszym zespole i w zimowym okienku transferowym zdecydował się na wypożyczenie do Cosenzy.
W niej nie radził sobie dużo lepiej, ale za sprawą rozegrania dziesięciu meczów, w których uzbierał w sumie 375 minut, przyczynił się do jej utrzymania w drugiej klasie rozgrywkowej po zwycięstwie w barażach nad Brescią Calcio.
Co prawda 22-letni zawodnik nie popisał się zanotowaniem żadnego trafienia czy asysty, ale pozostawił po sobie na tyle dobre wrażenie, że zespół z Serie B podjął rozmowy z Hellasem na temat ponownego wypożyczenia Polaka.
Praszelik spędzi w Cosenzie najbliższy sezon, a w umowie nie zawarto opcji transferu definitywnego 22-latka.