Drużyna z Lazurowego Wybrzeża marzy od momentu trafienia w ręce Jima Ratcliffe'a o rzuceniu wyzwania Paris Saint-Germain w walce o tytuł mistrzowski na krajowym podwórku.
Do tej pory „Le Gym” nie osiągnęli na tym polu oczekiwanego sukcesu. Ten stan rzeczy miał ulec zmianie w obecnych rozgrywkach po tym, jak przed jego startem nowym trenerem został dobrze znany w regionie Lucien Favre.
Szwajcar rozpoczął w ten sposób swoją drugą przygodę z OGC Nice, ponieważ w przeszłości miał już okazję odpowiadać za wyniki tego klubu w latach 2016-2018.
W tym czasie udało mu się zająć trzecie miejsce w Ligue 1, zagrać w eliminacjach Ligi Mistrzów oraz dwukrotnie w fazie grupowej Ligi Europy i raz zameldować w rundzie zasadniczej tych rozgrywek.
Z tego powodu władze ekipy z Allianz Riviery liczyły, że nawiązanie ponownej współpracy z 65-latkiem pozwoliłoby ich zespołowi przynajmniej powtórzyć te rezultaty w najbliższej przyszłości.
Wiemy już, że nic takiego nie nastąpi, ponieważ po nieco ponad sześciu miesiącach straciły cierpliwość do Favre'a i zwolniły go tuż po poniesieniu sensacyjnej porażki w Pucharze Francji z trzecioligowym Le Puy Foot 43 Auvergne (0:1).
Do czasu wyłonienia nowego trenera za wyniki drużyny będzie odpowiadał tymczasowo Didiera Digarda.
„Le Gym” plasuje się w tabeli Ligue 1 na odległym jedenastym miejscu z bezpieczną przewagą nad strefą spadkową oraz dużą stratą do miejsc gwarantujących udział w europejskich pucharach.
W obecnym sezonie OGC Nice rywalizuje w Lidze Konferencji Europy, gdzie czeka na swojego przeciwnika w 1/8 finału.