Po kilku tygodniach niepewności, przyszłość 52-krotnego reprezentanta Belgii w końcu się wyjaśniła. Środkowy pomocnik zdecydował się wrócić do klubu macierzystego.
32-latek, choć jest wychowankiem „De Kakkers”, nigdy nie było mu danego zagrać w pierwszym zespole. Spędził za to sześć lat w akademii młodzieżowej.
Następnie gracz bronił barw KRC Genk, Standardu Liège, FC Porto, Anderlechtu, Burnley i ostatnio Royal Antwerp. Jego powrót do Belgii był podyktowany względami osobistymi.
W trakcie minionej kampanii, która zakończyła się o wiele wcześniej niż planowano, Defourowi udało się rozegrać 12 spotkań, a swoje występy udokumentował asystą. Kiedy jego umowa wygasła, rękę do niego wyciągnęło KV Mechelen, pozwalając mu trenować na swoich obiektach.
To zaowocowało ponownym nawiązanie współpracy obu stron, która wstępnie ma potrwać do 30 czerwca 2021 roku, lecz w przypadku osiągnięcia zadowalających wyników, można oczekiwać przedłużenia kontraktu.
Belg w przeszłości uchodził za spory talent i wydawało się, że jego kariera rozwinie się jeszcze bardziej. Mimo wszystko, z perspektywy czasu, może on być z siebie zadowolony. Nie tak dawno, wraz z innymi kolegami z reprezentacji, rozpoczął kurs trenerski, ale o zawieszeniu piłkarskiego obuwia na kołu jak na razie nie myśli.
KV Mechelen w kampanii 2019/2020 zajęło szóste miejsce w tabeli ligowej, a obecnie plasuje się na czternastej pozycji.