Anglik nie od dziś znajduje się na celowniku gigantów z Premier League, a jego sprowadzeniem w szczególności interesują się Tottenham oraz Chelsea. Już latem zawodnik był bliski przenosin do tych drugich, przebywał nawet w Londynie na testach medycznych, ale ostatecznie ze względu na leczony uraz zdecydował się powrócić do Evertonu. Mistrzowie Anglii nie zrezygnowali jednak ze swoich starań i wygląda na to, że przyniesie to pozytywne efekty.
Zdaniem dziennikarzy „The Telegraph” i „The Times” pomocnik jest już o krok od transferu. Barkley miał się zjawić w stolicy Wielkiej Brytanii już w czwartek, a „The Blues” wykorzystali ten moment i przekonali gracza do przeprowadzki. Zawodnikowi zaimponowała determinacja Chelsea, która robiła wszystko, by jak najwcześniej dokonać operacji.
W grze do końca pozostawał Tottenham, ale „Koguty” zwlekały, chcąc sprowadzić 24-latka dopiero latem. Wtedy to byłby on dostępny zupełnie za darmo z racji wygasającego 30 czerwca kontraktu. Chelsea postanowiła działać szybko i zdecydowała się na wykupienie gracza już tej zimy. Mimo iż do końca umowy gracza pozostało już tylko kilka miesięcy, londyńczycy zapłacą Evertonowi 15 milionów funtów.
Wzmocnienie pomocy nie było priorytetem Antonio Conte, ale menedżer z pewnością nie będzie narzekał na sprowadzenie Barkleya, zwłaszcza że często gra trójką zawodników w środku pola. Przyjście Anglika pozwoli na wypożyczenie Charly'ego Musondy, by ten mógł ogrywać się w mniejszym klubie. Transfer ma być też efektem planu Romana Abramowicza - właściciel Chelsea coraz chętniej sięga w ostatnim czasie po angielskich piłkarzy.
Barkley do tej pory nie zagrał ani jednego spotkania w obecnym sezonie. Pomocnik wraca do zdrowia po kontuzji ścięgna udowego i wkrótce będzie gotowy do gry. To właśnie ten uraz był główną przyczyną, dla której zawodnik postanowił odmówić Chelsea latem.
Zawodnik z pewnością po zmianie klubu po cichu liczy na powrót do reprezentacji Anglii na Mistrzostwa Świata w Rosji. Środkowy pomocnik ma na koncie 22 występy, ale ostatni w maju 2016 roku. Potem dostał jeszcze powołanie w marcu 2017 roku, ale wówczas usiadł na ławce w meczach z Niemcami i Litwą. Nie zmienia to faktu, że na pewno jest w notesie Garetha Southgate'a na liście w kontekście szerokiej kadry na mundial.